środa, 26 marca 2014

MAKIJAŻ NA CODZIEŃ

Ostatnio mam mało czasu, żeby zaglądać na bloga- wybaczcie:/ Ciągle jestem w biegu, mam masę zajęć i zobowiązań. Ostatnio nareszcie udało mi się zrobić parę zdjęć mojego codziennego makijażu. W roli głównej sypkie cienie Inglot nr 35. Sypkie cienie z tej firmy to ostatnio moje numery 1:) Mam ich cztery sztuki i na pewno na tym nie poprzestanę. Jak tylko jestem w okolicy Inglota, to nie mogę się powstrzymać, żeby nie zajrzeć i nie pooglądać ich produktów. Same cienie są bardzo trwałe, nie osypują się w ciągu dnia, mienią się wieloma kolorami, co uwielbiam. Jedyna wada to osypywanie się ich podczas nakładania pędzelkiem na powieki. Ja mam jednak na to sposób- podczas nakładania przytrzymuję pod oczami kawałek papieru toaletowego. Dzięki temu drobinki osiadają na nim, a nie pod oczami. 
Zostawiam Was ze zdjęciami!

Czy Wy też używacie jakiś cieni z Inglota? Preferujecie sypkie, czy w kamieniu?





1 komentarz:

  1. Sypkich cieni z Inglota jeszcze nie mam, za to prasowane Ingloty bardzo lubię i mam ich dość sporo ;D
    Fajny makijaż :)

    OdpowiedzUsuń